piątek, 24 lipca 2015

"Córki marionetek" - Maria Ernestam | Recenzja



Pewnego letniego popołudnia na początku lat 80. jedenastoletnia Mariana dokonuje mrożącego krew w żyłach odkrycia. Na karuzeli, do jednego z drewnianych koni, przywiązano jej ojca. Ktoś go śmiertelnie postrzelił, a policja nie może znaleźć sprawcy okrutnego morderstwa. Trzydzieści lat później Mariana nadal mieszka w tym samym miejscu. Z wielką pasją i oddaniem prowadzi rodzinny sklep z zabytkowymi lalkami. Spokojne i przewidywalne życie kobiety przerywa nagłe pojawienie się Amerykanina Amnona Goldsteina, który bardzo szybko zyskuje zaufanie mieszkańców szwedzkiego miasteczka. Amnon ma w planach odrestaurować starą piekarnię, ale także wyjaśnić pewien sekret z przeszłości. Przybycie do miasteczka nieznajomego otworzy całkiem nowy rozdział w życiu Mariany, która będzie zmuszona skonfrontować się z nigdy niewyjaśnioną tragedią. Obecność Goldsteina wywoła lawinę nieprzewidywalnych i tajemniczych zdarzeń, a mieszkańcy miasteczka nagle odważą się robić rzeczy, o których przedtem nawet nie śnili. 
"Każdy z nas nosi w sobie coś, o czym reszta społeczeństwa nie ma pojęcia."
 Powieść Pani Ernestam oczarowała mnie swoim klimatem i bajkowym krajobrazem szwedzkiego miasteczka. W książce nie brakuje długich opisów przyrody i otaczającego nas świata.
Autorka umiejętnie pokazała jak leniwe może być życie. 
Ktoś spaceruje. Ktoś wystawia sztukę teatralną. Ktoś piecze ciasto.

W tej historii nie znajdziemy akcji rozwijającej się w tempie wyścigu samochodowego - wręcz przeciwnie.
Rozkoszujemy się upływającymi wydarzeniami. Zbrodnia, która została w książce jest wyjaśniana powoli i nieśpiesznie. 


"Odetnij sznurek, co źle cię kieruje tam, i kontroluj lalkę, którą jesteś sam."
 Stopniowo poznawałam mieszkańców małej miejscowości w Szwecji. Dowiedziałam się o ich tajemnicach. Każdy z bohaterów coś opowiedział, uzupełnił historię swojego sąsiada i tak powstała spójna historia, która wiele wyjaśnia. Im dalej w książkę tym świat Mariany i jej bliskich pochłaniał mnie coraz bardziej, aż zapomniałam o wszystkim wokół. 

Ludzie i marionetki, teatr i rzeczywistość - wszystko splata się ze sobą i momentami intryga staje się tak fascynująca, że nie sposób oderwać się od czytania.


"Wszyscy mamy swoje sposoby, by uciec od tego, co nas męczy. Pracujemy, mówimy, milczymy, dekorujemy, piszemy, czytamy, wypływamy w morze, występujemy na scenie, stoimy w miejscu albo pędzimy przed siebie - daleko, do przodu. Z czasem znajdujemy najlepszy sposób na ucieczkę przed mrocznymi wilkami trwogi, wreszcie uczymy się z nimi żyć, a nawet miewamy wrażenie, że udało nam się je oswoić."
 Książkę oceniam na 8 / 10 
Mimo, że na początku powieść czytało mi się naprawdę topornie,uważam, że jest świetna i godna uwagi.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.


4 komentarze:

  1. Wobec tej książki miałam pewne obawy, no dobra nadal mam, ale po Twojej recenzji jestem skłonna zaryzykować i ją przeczytać :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło! ;)
      Mam nadzieję, że Ciebie nie znudzi to wolne tempo akcji. Ja wkręciłam się jakoś dopiero po 250s, a wcześniej czytałam trochę na siłę :/ Ale koniec końców, uważam, że naprawdę warto!
      Czytelniczego dnia! :*

      Usuń
  2. Od dosyć dawna staram się unikać horrorów, bo potem nie mogę spać. Wiem, że to zabrzmiało dziecinnie i dziwnie, ale niestety taka jest prawda. Fabuła wydaje się być naprawdę oryginalna, a książkę może kupię przyjaciółce na urodziny, bo uwielbia takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie w książce nie było żadnych strasznych elementów, takich jak z horrorów :p Naprawdę nie ma się czego bać ;) Mam nadzieję, że Twojej przyjaciółce jak i Tobie przypadnie do gustu! :)
      Czytelniczego dnia! :*

      Usuń